• „Strajk w szkole w latach 1906-1907”

        •  

                               SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA PT.

                              „ Strajk w szkole w latach 1906-1907”

           

          Koronowianin

          Jest marzec 1907  roku.

          Na rynku w Koronowie stoi jeden z mieszkańców i trzyma w dłoniach czasopismo „ PRZODOWNICA”. W nim opublikowany jest wiersz Marii Konopnickiej pt. „ O Wrześni”. Zaczyna przeglądać gazetę, po czym głośno recytuje wiersz:

           

          Maria Konopnicka „ O Wrześni”

           

          Tam od Gniezna i od Warty
          Biją głosy w świat otwarty,
          Biją głosy, ziemia jęczy:
          - Prusak dzieci polskie męczy!

          Za ten pacierz w własnej mowie,
          Co ją zdali nam ojcowie,
          Co go nas uczyły matki,
          - Prusak męczy polskie dziatki!

          Wstał na gnieździe Orzeł biały,
          Pióra mu się w blask rozwiały...
          Gdzieś do Boga z skargą leci...
          - Prusak męczy polskie dzieci!

          Zbudziły się prochy Piasta,
          Wstał król, berło mu urasta,
          Skroń w koronie jasnej świeci,
          Bronić idzie polskie dzieci...

          Zwołajcie mi moje rady,
          Niechaj śpieszą do gromady!
          Zwołajcie mi moich kmieci...
          - Prusak męczy polskie dzieci!

          Wstańcie, sioła! Wstańcie, grody!
          Ruszcie z brzegów Gopła wody!
          Bijcie dzwony od Kruszwicy,
          Skroś Piastowej mej ziemicy!

           



          Bijcie, dzwony, bijcie, serca,
          Niech drży Prusak przeniewierca,
          Niech po świecie krzyk wasz leci:
          - Prusak męczy polskie dzieci!

          Niechaj wiara moja stanie,
          Niech się skrzyknie zawołanie,
          Wici niechaj lud zanieci....
          - Prusak męczy polskie dzieci....

           

           

          W pewnym momencie przechodzą nieopodal dwie kobiety, zdumione sytuacją rozpoczynają dialog:

           

          Pani 1

          - Dzień dobry p. Korytowska.

          Pani 2

          - Dzień dobry p. Mosińska.

          Pani 1

          - Słyszała Pani ten wiersz?

          Pani 2

          Oczywiście. Świetnie odzwierciedla nastroje w naszym mieście.

          Pani 1

          To prawda. To już trwa zbyt długo. Konrad nie oszczędza naszych dzieci.

          Pani2

          Podobnie jak Niemiec Scholzchen  we Wrześni w 1901 roku pobił jedno z dzieci, ponieważ  nie chciało odpowiadać w języku niemieckim. Następnie na polecenie inspektora szkolnego, Niemca  Wintera zarządzono zbiorową chłostę.

          Pani 1

           W naszym Gimnazjum dzieci codziennie otrzymują taką chłostę. Wielu z nich już się poddało, ale 111 jeszcze cały czas walczy z germanizacją.

          Pani 2

          Kochana, pamiętam, że po tamtym strajku ogłoszono rodzicom dzieci strajkujących , że obowiązkowa nauka szkolna zostaje im przedłużona o cały rok !

          To i nasze dzieci zostaną ukarane!

          Pani 1

          Na pewno, ale pokażemy im, że walczyć będziemy do końca. „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, ni dzieci nam germanił!!!”

           

           

           

          Podchodzi do nich Pan Jan Kotlęga.

           P. Jan

          - Dzień dobry.

          Panie

          -Dzień dobry. Co słychać panie Janie? Chłopcy jeszcze strajkują?

           

          p. Jan

          Strajkują, ale właśnie wracam z poczty. Otrzymałem z Konigliches Landratsamt tj. starostwa z Bydgoszczy pismo. Posłuchajcie:

          Mistrz kowalski Jan Koclęga. Jeśli pan nie zabroni swym synom Janowi, Władysławowi  i Józefowi dalszego strajkowania, będzie pan płacił za każde dziecko po 1 marce kary dziennie. Podpisał Abich, królewski landrat.

          Panie

          I jaka decyzję pan podejmie?

           

          P. Jan

          Strajkujemy nadal! „ Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy!”

          W ogóle –musimy wytrwać! a w szczególności pomóc do wytrwania tym, którzy się stali bezpośrednimi ofiarami łotrostwa i przemocy.

          Panie

          To prawda! Do widzenia.

          P. Jan

           Do zobaczenia.

           

          Rozchodzą się do domów.

           

          Tymczasem w szkole trwa przerwa.

          W klasie panuje gwar i ogólny chaos.

          Uczniowie wykrzykują:

          Uczeń 1

          Znowu poniedziałek!

          Uczeń2

           I kolejny tydzień walki z zaborcą!

          Uczeń 1

          -Jaką lekcję teraz mamy?

          Uczeń 2

          - religię z Konradem!!!

          Uczeń 3

          -  Tylko pamiętajcie,walczymy do końca!

          Uczeń 1

          -Do końca!

          Uczeń 2

          - Niech żyje Polska!

           

          Syn p. Kotlęgi  zrywa się z ławki i razem z kolegami i koleżankami zaczynają śpiewać „ Rotę”

          Rota

          Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród,
          Nie damy pogrześć mowy!
          Polski my naród, polski lud,
          Królewski szczep piastowy,
          Nie damy by nas zniemczył wróg...

          - Tak nam dopomóż Bóg!


          Do krwi ostatniej kropli z żył
          Bronić będziemy Ducha,
          Aż się rozpadnie w proch i w pył
          Krzyżacka zawierucha.
          Twierdzą nam będzie każdy próg...

          - Tak nam dopomóż Bóg!

          Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz,
          Ni dzieci nam germanił.
          Orężny wstanie hufiec nas,
          Duch będzie nam hetmanił,
          Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg...

          - Tak nam dopomóż Bóg!

          Podczas gdy uczniowie kończą utwór  do klasy wchodzi rektor Thiedecke .W klasie zapada grobowa cisza.

          Nauczyciel podchodzi  do katedry i wita się z uczniami:

          Guten Tag

          Uczniowie chórem

          Dzień dobry

          Rektor

          - Nanu, co się tu dzieje, co to ma znaczyć?

          Uczniowie

          Dzień dobry

          Rektor podszedł do ławki z tyłu klasy i rzekł do Władysława Kotlęgi:

          -Kto wam kazał strajkować?Pewnie wasza matka?

          Władek

          Człowiek na ulicy, panie nauczycielu.

          Rektor

          To niesłychane. Taki malec, a już tak kłamie. Zostaniesz po lekcjach.

          Później podszedł do Jana

          - A ty Kotlęga też strajkujesz?

           

          Jan Kotlęga -syn

           

          - Tak jest, panie rektorze!

          Rektor

          - No tego się po tobie nie spodziewałem…

          Za karę nauczycie się na pamięć Kaiserworte tj. mowę cesarza Wilhelma, oczywiście po niemiecku.

           

          Teodor Bukolt

          - ale my się tego nie nauczymy, to jest zbyt długie.

          Rektor

          To się jeszcze okaże!

           

          Józef Bukolt

           

          "My z Tobą Boże rozmawiać chcemy,
          lecz "Vater unser" nie rozumiemy
          i nikt nie zmusi nas Ciebie tak zwać,
          boś Ty nie Vater, lecz Ojciec nasz".

           

          Wszyscy zaczynają modlitwę„ Ojcze nasz…”

          Rozbrzmiewa dzwonek

          Rektor wychodzi z klasy i po  przerwie wchodzi nauczyciel Konrad przez wszystkich nazywany Streklehrer

           

           

          Konrad

          Guten Tag

          Uczniowie

          Dzień dobry

          Konrad

          - Kotlęga wyrecytuj mowę cesarza!

           

          Jan

          Nie umiem.

           

          Konrad

          Mów!!!

           

          Jan

          Za dużo się od nas wymaga! Nie możemy podołać! T było zbyt trudne!

           

          Konrad

          Nie gadaj, tylko dawaj łapę! ( bardzo mocno bije chłopca)

           

          Teraz mów!

           

          Jan

          Nie potrafię. Nie nauczyłem się!!!

           

          Uczeń 1

          Ja tez nie umiem!

           

          Uczeń 2

          Ja też!!!!

           Uczeń 3

          I ja, panie nauczycielu!

           

          Konrad

           O wy Halunken , ja wam z głowy wypędzę strajkowanie!!!

           

           

          Chwyta Janka i wyciąga za drzwi. W oddali słychać odgłosy bicia i krzyki Janka.

          Po chwili obaj wchodzą do klasy i wtedy Jan rzuca się na nauczyciela. Klasa milknie, chłopcy nie wiedzą jak mają zareagować. Zaczynają klaskać!

          Jan chwyta sadystę za gardło i mocno go popycha. Ten wpada na tablicę, po czym porządkuje swoją katedrę, poprawia okulary i wychodzi z klasy.

           

           Chłopcy wiwatują.

          Uczeń1

          - ale mu pokazałeś Janek.

          Uczeń 2

          - Ty to jesteś odważny!!!

          Maksymilian

          - Prawdziwy bohater!

           

          Jan

          Jaki ze mnie bohater, przecież wszyscy tu jesteśmy, i tak już wygraliśmy!

           

          Do klasy ponownie wchodzi rektor:

          - na, Kotlęga , co ty wyprawiasz??????????

           

          Jan

          Milczenie…

           

          Rektor

          Chodź ze mną do gabinetu!

           

          Jan

          Tak jest, panie rektorze.

           

          Rozbrzmiewa dzwonek i chłopcy wychodzą z klasy. Za zamkniętymi drzwiami gabinetu rektora Jan znowu zostaje pobity. Konrad krzyczy

           

          - Masza za swoje! Odtąd będziesz wiedział, co znaczy strajkować i jakie są tego skutki!!!

          Za drzwiami jest coraz ciszej, wkrótce pobity Jan wychodzi z gabinetu i wolnym krokiem udaje się w kierunku drzwi. Mówi pod nosem:

           

          Jan

          - nareszcie mam to za sobą…

           

           

          Z ukrycia wychodzi kolega Janka Maksymilian Gajewski i odczytuje raport:

           

          I tak od 15 października 1906 roku do 6 czerwca 1907 roku strajkowaliśmy i codziennie dostawaliśmy trzcinką od Konrada. Po całym zajściu z Jankiem, późnym popołudniem, w drodze do szkoły- bez świadków- nasz nauczyciel Konrad został dotkliwie pobity, wręcz skatowany, za nasze wszystkie krzywdy. Podobno na jego ciele nie było żadnego zdrowego miejsca. Wkrótce po tym poprosił o przeniesienie. To było niewątpliwie nasze wielkie zwycięstwo, a właściwie zwycięstwo Janka Kotlęgi.

               Wracając do strajku,to przebiegał on następująco:

           - 15 października 1906 roku do strajku przystąpiło 9 uczniów;

          - 17 listopada- było nas już 283;

          - 23 listopada- po licznych pobiciach niektóre dzieci zrezygnowały. Pozostało nas 254;

          - 3 stycznia 1907 roku zniesiono1 klasę strajkującą, ale nadal strajkowało 175 uczniów;

          -19 stycznia zniesiono jeszcze jedną klasę, a 111 uczniów umieszczono w jednej klasie;

          -7 kwietnia zniesiono ostatnią klasę, już tylko 19 uczniów przeciwstawiało się zaborcy;

          - wreszcie dzisiaj tj. 6 czerwca 1907 roku ostatni uczeń Maksymilian Gajewski – czyli ja- na lekcji religii powiedziałem, że chcę odpowiadać po niemiecku. To była wielka sprawa. Nasz strajk trwał długo, ale wielu uczniów i rodziców poświęciło zdrowie, pieniądze i wolność, aby mógł trwać. Często poświęcaliśmy swoją godność, ale dzisiaj już wiem, że wygraliśmy. Pertraktacje pomiędzy inspektorem szkolnym a władzą kościelną zakończyły się powodzeniem. Uzgodniono, że „ Dzieci podlegające katechizacji, będą odtąd co wtorki i piątki w godzinach od 10 do 12 zwolnione z lekcji w szkole, aby mogły pojść do kościoła na lekcje religii w języku polskim”. My niestety musieliśmy powtórzyć za karę- ostatnią klasę. Na Świadectwie otrzymaliśmy wpis”  Z ZACHOWANIA NICH IMMER OHNE TADEL. RELIGION GENUGEND, CO OZNACZAŁO  NIE ZAWSZE NIENAGANNIE , Z RELIGII DOSTATECZNIE” ORAZ „ Z POWODU STRAJKU NIE OTRZYMAŁA PROMOCJI”   Nasz spontaniczny zryw strajkującej- koronowskiej młodzieży szkolnej zadokumentował przed całym światem, że „ Jeszcze Polska nie zginęła…”

           

          Na scenę wchodzą pozostali uczniowie i wspólnie śpiewają „ Jeszcze Polska nie zginęła…’

           

          Uczniowie mają w rękach świadectwa???

           

           

           

           

                                                                                 Opracowała Kamila Lewandowska

          .

          Henryk Sienkiewicz pisał:

           

           Zapadł niesłychany wyrok!

          Nie podniesiono na żadnego ze szkolnych katów ręki, nie było napaści ni czynów przemocy, a jednak rodziców tych małych dzieci, skatowanych przez pruską szkołę, sądy pruskie ukarały długim więzieniem za to, że pod wpływem rozpaczy i litości wypowiedzieli zbyt głośno słowa oburzenia przeciw takiej szkole i takim nauczycielom.

          Po skatowaniu dzieci skazano na więzienie rodziców, którzy pracowali na chleb. Jedną z obwinionych, ubogą matkę siedmiorga drobiazgu, zamknięto na dwa i pół lata. Czy chodziło również o to, by bohaterskie dzieci pomarły z głodu? W społeczeństwie hakaty - doprawdy - i to możliwe…

          Więc niech się poruszą serca wszystkich naszych matek! Dajmy chleb dzieciom, przynieśmy tę pociechę skowanym rodzicom, że ich nieszczęsne dzieci nie będą zmuszone żebrać! Prawo Boże, prawo chrześcijańskie nakazuje litość nad dziećmi wszystkimi, a cóż dopiero, gdy chodzi o takie dzieci - nam!

           

           

          W 1906 r. opór dzieci, podtrzymywany przez rodziców, przybrał postać powszechnego strajku. W fazie największego nasilenia strajkowało ok. 75 tys. dzieci w ok. 800 szkołach (na łączną liczbę 1100 szkół).

           

           

    • Kontakty

      • Szkoła Podstawowa Nr 2 w Koronowie im. Jana Pawła II
      • (052) 3822620
      • Szkoła Podstawowa Nr 2 w Koronowie, ul. Dworcowa 48, 86-010 Koronowo 86-010 Koronowo Poland
  • Galeria zdjęć

      brak danych